Po 30 latach małżeństwa łączyła nas tylko miłość do córki. Ula się wyprowadziła, a ja postanowiłam zostawić jej ojca..
Provided to YouTube by CDBabyZnalazłam miłość początek · Monika KrętEj℗ 2022 Monika KrętReleased on: 2022-12-22Auto-generated by YouTube.
Stylista ocenił strój Dominiki Chorosińskiej, w którym wystąpiła na zaprzysiężeniu rządu. Nie ma dla niej najlepszych wieści. 27 listopada Andrzej Duda zaprzysiągł “dwutygodniowy” rząd przedstawiony przez Mateusza Morawieckiego. Podjęte przez premiera decyzje odbijają się szerokim echem nie tylko ze względu na fakt, że nowe ministerki i ministrowie najpewniej nie zabawią
RT @angelaastream: W 2021 znalazłam miłość, rzuciłam pracę, znalazłam nową pracę, którą zaraz zaczynam, poznałam mega ludzi, zbudowałam na nowo cudowne community, za którym tęsknię, gdy jeden dzień mnie nie ma. 2022 bądź równie dobry Postanowienia? Więcej ruchu, podróży i stały rozwój! 邏. 01 Jan 2022
Okazało się, że miłość mojego życia jest żonaty i ma niepełnosprawnego syna, który od lat cierpi na stwardnienie rozsiane. Słuchałam tego i nigdy nie czułam się tak podle, choć to nie była moja wina. Znalazłam miłość na portalu randkowym, ale nie wiedziałam, że ma żonę i niepełnosprawnego syna.
Na tym portalu znalazłam miłość swojego życia. Moje drugie święta, które spędziłam w cudownym towarzystwie przyszłego męża. Jutrzenka ; 2018-03-08 18:22:13 : komentarz usunięty przez moderatora: Berni_88; 2015-08-14 17:34:38 : komentarz usunięty przez moderatora: Ernest_; 2015-05-03 10:40:55 : Ja szukam prawdziwej miłości chyba
. Uważasz, że wraz z rozstaniem minęła twoja szansa na znalezienie miłości i zdolność kochania? Szukasz miłości, ale tak naprawdę nie wierzysz, że ją znajdziesz? Poznaj historię Beaty i zastanów się przez chwilę, czy nie towarzyszą ci podobne przekonania na temat miłości, które... przeszkadzają ci ją odnaleźć. Ostatnio pisałam o odkryciach naukowych, które stanowią potwierdzenie metod, które proponuje psychologia pozytywna. Neurobiolodzy i fizycy udowadniają, że nasze myśli i uczucia wpływają na to, jak wygląda nasze życie, jakie osoby do siebie przyciągamy i jakie wydarzenia kreujemy. (Znajdziecie to w felietonie "Kreowanie szczęścia") Warto więc przyjrzeć się bliżej naszym własnym myślom i uczuciom, które one wywołują, aby lepiej zrozumieć, jak działamy. Może to my - wbrew temu, co sądzimy - jesteśmy odpowiedzialni za jakąś życiową porażkę? Prawdziwa miłość przychodzi tylko raz Beata, 36-letnia charakteryzatorka i makijażystka, tak oto opowiadała mi o swoich nieudanych próbach znalezienia miłości. - Moje małżeństwo trwało tylko sześć lat. Marcina poznałam na swoim pierwszym planie filmowym. To był mój debiut, miałam potworną tremę. Praca charakteryzatora jest stresująca, istnieje duża presja czasu, aktorzy miewają humory itp. Byłam strasznie spięta. Marcin, oświetleniowiec, zauważył moje napięcie i kilka razy powiedział do mnie coś miłego i krzepiącego. Po pracy zaprosił mnie na drinka. Bardzo fajnie nam się gadało no i… zaiskrzyło między nami. Zakochałam się na amen i od tej pory leciałam do pracy jak na skrzydłach. Zostaliśmy parą i po kilku miesiącach wzięliśmy ślub. Pierwsze lata były cudowne. Czułam, że znalazłam swoją drugą połówkę, kogoś, kto całkowicie mnie rozumie, kocha, wspiera. Taka prawdziwa miłość. Potem jednak coś zaczęło się psuć. Nasze zawody wymagają pełnej dyspozycyjności. Czasem trzeba wyjechać na dłużej. Na początku każdą wolną chwilę spędzaliśmy razem, dzwoniliśmy do siebie po kilka razy dziennie, opowiadając sobie wszystko, ale w pewnym momencie zaczęliśmy się mijać. Miałam wrażenie, że to on zaczyna się ode mnie oddalać. Cierpiałam, mając nadzieję, że to minie. Stało się jednak inaczej. Kiedy Marcin przyznał się, że kogoś ma, przeżyłam prawdziwy wstrząs. Płakałam, nie jadłam… Pozbierałam się chyba tylko dzięki temu, że musiałam pracować, stawiać się do pionu, wychodzić do ludzi, mimo, że serce ciągle bolało. Po rozwodzie i dwóch latach samotności zatęskniłam za miłością, za kimś bliskim… Wracanie do pustego mieszkania jest takie smutne. Nie mogę mieć nawet żadnego zwierzaka, bo rytm pracy na to nie pozwala. Szukam, ale każda randka kończy się rozczarowaniem. Bywa sympatycznie, ale nigdy nie ma "tego czegoś". No bo przecież nie wystarczy, że on jest miły i wygląda nieźle. Z Marcinem od razu zaiskrzyło. Po prostu wiedziałam, że to facet dla mnie. Może taka miłość przychodzi tylko raz i ja już swoją szansę straciłam? Nadejście miłości obwieszczają fanfary Zapytałam Beatę, czy jest przekonana, że prawdziwa miłość przychodzi tylko raz? - Obawiam, się, że tak – odpowiedziała. - Co sprawia, że tak myślisz? - Marcin był moją pierwszą miłością. Miałam 27 lat, kiedy się poznaliśmy. Czasem myślę, że cała moja ufność, wiara, że jesteśmy wybrańcami losu, odeszła razem z nim. Nie jestem już tą samą osobą i może już nie potrafię tak kochać? - Czy z takim nastawieniem idziesz na randkę z przyjemnością i pełna nadziei? - Dobre pytanie… hmm… chyba wiem, do czego zmierzasz. - Tak? - Do tego, że ja już nie wierzę w miłość? - Tak sobie tylko myślę, czy założenie, że już wyczerpałaś swój limit to dobry punkt wyjścia do szukania miłości? - Istotnie, kiedy idę się spotkać z mężczyzną, to coś mi mówi, że nie ma sensu oczekiwać za wiele, bo znowu się zawiodę. - Czy te spotkania są naprawdę takie rozczarowujące? - Tak jak mówiłam, bywa poprawnie, lecz to za mało. Nie iskrzy, nie ma "tego czegoś". - Czy to jest warunek, żebyś zainteresowała się mężczyzną? - Z Marcinem od razu poczułam coś więcej. I nie dlatego, że jest jakiś strasznie przystojny czy czarujący. Jest normalnym facetem, ale wiedziałam, że to ten. - Rozumiem, że twoim kolejnym przekonaniem jest, że się od razu wie? Takie fanfary, które obwieszczają nadejście miłości – żartuję… - Trochę tak – uśmiecha się Beata – no bo kiedy nie czuję żadnej chemii, to jaki jest sens umawiać się drugi raz…? Jak uniemożliwiamy sobie znalezienie szczęścia? W świetle tego co naukowcy mówią o naszym oddziaływaniu na świat (emitujemy pole elektromagnetyczne, które po pierwsze - "wysyła informację" do otoczenia o naszym nastawieniu i oczekiwaniach, po drugie - przyciąga pasujące do nich osoby i sytuacje) - Beata sama uniemożliwia sobie znalezienie partnera. Uważając, że wraz z rozstaniem straciła swoją szansę na miłość i zdolność kochania – przekazuje informację "szukam, ale nie wierzę, że znajdę, bo to przecież niemożliwe", więc… nie znajduje. Kreuje sytuacje, w których nie iskrzy. Owo iskrzenie wynika bowiem z otwarcia się na miłość, dobrego nastawienia, ciekawości, pozytywnych emocji. W ten sposób Beata wzmacnia w sobie jednocześnie przekonanie, że nie spotkała nikogo, komu warto dać szansę (bo przecież wiedziałaby, że to ten) i nie umawia się drugi raz. Niewykluczone, że przegapiła już nie jedną obiecującą znajomość. Pracując z osobami poszukującymi, ale nie znajdującymi swojego szczęścia, odkryliśmy wspólnie także inne przekonania, które utrudniają spełnienie pragnień: - miłość rani - miłość wymaga wielu poświęceń - miłość to piękny kwiat gęsto pokryty kolcami - miłość zdarza się wybrańcom - bardzo trudno znaleźć prawdziwą miłość - mężczyźni/kobiety zdradzają - nie ma miłości bez zazdrości - każdy ma tylko jedną drugą połówkę - jestem inny/inna, nie pasuję do nikogo - nie można mnie kochać - niszczę wszystkie swoje związki - nie potrafię kochać - mam pecha w miłości - zawsze trafiam na niewłaściwych partnerów Jeśli należysz do osób, którym nie udaje się znaleźć nikogo do pary - odkryj, jakie jest swoje przekonanie. Wkrótce napiszę o tym, jak je zmienić tak, aby nasze przekonania działały na naszą korzyść. Joanna Godecka - terapeutka, coach, trenerka. Ekspert i doradca w sprawach relacji partnerskich. Autorka książek "Szczęście w miłości. Jak mądrze kochać i rozumieć siebie" i "Bądź pewna siebie". Członek Polskiego Stowarzyszenia Terapeutów TSR. ( Źródło:
Właściwie, gdyby się nad tym zastanowić, miłość powinna być zakazana. Pomyślcie chociażby o objawach nagłego odstawienia. Zakochana osoba, z którą zrywa partner, czy partnerka jest niezdolna do pracy, często do samodzielnego ubrania się i umycia, zrobienia zakupów, kawy czy herbaty. Histeryczny płacz, zaniedbywanie higieny, problemy z komunikacją z otoczeniem, skoki nastroju od „jak ja nienawidzę tego podłego gnoja” aż do „jak ja go strasznie kocham, o Boże, jak ja go kocham” należą do normy. Żadna z substancji, jakich zdarzyło mi się używać, nie generuje tak przerażającego uzależnienia i takich trudności z odstawieniem — nie próbowałem heroiny, być może odstawianie heroiny przebiłoby objawy generowane przez zerwanie z ukochanym, ale jakoś niespecjalnie mam ochotę sprawdzać nawet dla dobra nauki. Świeże zakochanie daje haja nieporównywalnego, znowu, z żadną znaną mi substancją. Kiedy zakochałem się — wbrew własnej woli — w jednym takim brodatym Arabie, który rozpoczął z nami pracę, nie wiedząc o nim w ogóle NIC, włącznie z tym, czy aby jest gejem, nie mogłem spać. Nie mogłem jeść. Przez 3-4 dni zjadłem, o ile pomnę, dwa małe jogurty. Chodziłem jednak na siłownię i biłem na niej rekordy, napędzany opętańczą energią biorącą się nie wiadomo skąd. Raz wszedł do pokoju, w którym się znajdowałem, ja zaś porzuciłem to, co robiłem i poleciałem do toalety zwymiotować. Mój organizm generował tak niewiarygodne ilości CZEGOŚ — chyba nie tylko oksytocyny, nie wydaje mi się, że ta działa aż tak gwałtownie — że nie potrzebowałem już nic więcej, aby nie tylko funkcjonować, ale zgoła czynić to na wielokrotnie zwiększonych obrotach. Amfetamina my ass. Skutki społeczne miłości są nie do przecenienia. Ileż karier, ile majątków, firm legło w gruzach na skutek rozwodów? Małżeństwa są najdobitniejszym dowodem na to, że miłość jest przerażająco szkodliwa; oto bogaci, inteligentni ludzie bezmyślnie przekazują w cudze ręce połowę swojego majątku. Na szczęście w ostatnich latach coraz częstsze jest spisywanie intercyzy, dzięki której przynajmniej części skutków miłości daje się zapobiec i zredukować nieco jej szkodliwość. A co dzieje się w przypadku, gdy pojawia się dostawca mocniejszego, bardziej czystego narkotyku? Towar, którego używaliśmy do tej pory nagle przestaje nas kręcić; nowy dostawca zaczyna zajmować czas w naszych myślach i miejsce w naszym łóżku, w kąt idzie lojalność i obowiązki, jakie mieliśmy wobec poprzedniego dostawcy. Chciałem powiedzieć, żony/męża/chłopaka/dziewczyny. Nic nie wydaje się zabezpieczać nas przed zgubnym skutkiem miłości. Nawet doświadczenie, płynące z wieku. Sam pół roku temu byłem przekonany, że uodporniłem się już przeciwko miłości i więcej mi się ona nie przytrafi, ale zamiast się tym cieszyć, głupio wzdychałem, że strasznie za nią tęsknię. I proszę, ponad cztery miesiące już mijają od poznania DJa, a ja znowu chodzę na haju, zaniedbując siłownię, pisaną książkę, remiksowane piosenki, regularne sprzątanie, pracę nad portfolio, ponieważ w mojej hierarchii ważności przebywanie z DJem jest na miejscu pierwszym, a jeśli jest to niemożliwe, objawy odstawienia pojawiają się w ciągu 24 godzin i uniemożliwiają skupienie się na czymkolwiek innym, z wyjątkiem pisania notek na bloga, oglądania głupich filmów, wysyłania mu SMSów i opowiadania różnym znajomym i przyjaciołom, jak bardzo tęsknię za moją małą paskudą. Napisałbym coś więcej, ale nie dostałem nowej dawki narkotyku już od 4 dni i naprawdę nie mogę się skupić na niczym dłużej, niż pół godziny. Wraca jutro. Rano. Miał wrócić po południu, ale nie może beze mnie wytrzymać aż tak długo.
- Po czterech latach samotnego macierzyństwa spotkałam kogoś, kto pokochał mnie i moje córki Julkę (5 l.) i Anię (5 l.) - z radością wyznała w rozmowie z "Super Expressem" Aleksandra. - Z Jackiem poznaliśmy się zupełnie przypadkiem, dzięki wspólnym znajomym, na urodzinach kolegi pół roku temu. To była miłość od pierwszego spojrzenia. Wystarczyło, że para wymieniła się ze sobą spojrzeniami i stała się po prostu nierozłączna. Zakochani spędzają ze sobą każ-dą wolną chwilę, a nawet zamieszkali razem. Co więcej, obie pociechy Oli zaakceptowały nowego partnera i bardzo go polubiły. - Jacek to cudowny facet, moje córeczki zaakceptowały go od razu - powiedziała aktorka. Cztery lata temu Ola rozstała się z partnerem Piotrem. Przez kilka lat samotnie opiekowała się bliźniaczkami. Pół roku temu odżyła i postanowiła się wziąć ostro do pracy. Dopiero co nagrała film "Droga do raju", a już za kilka dni wybiera się na Przegląd Filmów do Berlina, by promować nową produkcję.
dobrowraca69aaa Dołączył: 2021-06-30 Liczba postów: 23 14 września 2021, 20:48 Mam 34 lata, i od kilku lat jestem sama, byłam w związkach ale niestety trafiałam na złych facetów 🤦♀️ nie wiem co jest ze mną nie tak że nie mogę nikogo "normalnego" poznać.... Mam czasmi mega doła🤦♀️ samotność mnie rozwala, wracam z pracy i nie wiem co mam ze sobą zrobić, moi znajomi mają rodziny i dzieci a ja ciągle sama.... Boję się być sama i coraz bardziej mi to doskwiera... Mam wszystko oprócz miłości czyli chyba nie mam nic. Dołączył: 2021-07-22 Liczba postów: 842 14 września 2021, 20:58 mam 29lat i też jestem sama ;) co prawda niedawno się spotykałam z dobrym człowiekiem ale niestety nie mogłam nic poczuć sercem. Jednak nie myślę, że będę zawsze sama ;) bardziej mnie niepokoi, że zostają mi tylko rozwodnicy w tym wieku 😂 Dołączył: 2021-05-16 Miasto: Szczecin Liczba postów: 462 14 września 2021, 21:00 No my tego raczej nie stwierdzimy 🤷 Może to kwestia wyglądu, może coś w Twoim zachowaniu, może czuć od Ciebie desperację. Albo wciąż przebywasz w jednym i tym samym środowisku, gdzie szanse na poznanie kogoś nowego są znikome - bo jesteś zbyt hermetycznie zamknięta. Niektórzy szukają na siłę, inni wręcz przeciwnie - zamykają się w czterech ścianach. Niektórzy nie mają za wiele do zaoferowania (i nie mówię tu o dobrach materialnych). Może opowiedz coś o sobie. Kim jesteś, czym się zajmujesz na co dzień, co lubisz, co jest Twoimi mocnymi, a co słabymi stronami? Dołączył: 2021-05-16 Miasto: Szczecin Liczba postów: 462 14 września 2021, 21:02 mam 29lat i też jestem sama ;) co prawda niedawno się spotykałam z dobrym człowiekiem ale niestety nie mogłam nic poczuć sercem. Jednak nie myślę, że będę zawsze sama ;) bardziej mnie niepokoi, że zostają mi tylko rozwodnicy w tym wieku ? Są jeszcze wdowcy... Ale tak na poważnie, to trochę smutne, że najlepsze lata życia to już "ten wiek"... Przynajmniej dla niektórych. Trochę odbiegając od tematu, nie potrafiłabym się związać z kimś, kto przede mną miał już żonę. Czyżby to wróżyło mi wieczną samotność? 😂 prawiejakchuda Dołączył: 2007-06-10 Miasto: Łódź Liczba postów: 325 14 września 2021, 21:38 Mam za 2 msc 30 lat, pół roku temu skończyłam związek po 4,5 roku. Miał być ślub i dziecko.. dziś jestem w twojej sytuacji. Znajomi maja dzieci. Praca na home office. Ciagle siedzę sama albo jadę do rodziny… porażka ;( nie mam nawet z kim wyjść na miasto żeby kogoś poznać bo koleżanki z dziećmi w domu. A mieszkam w mieście wojewódzkim. Gdzie są imprezy, klubu itd.. w piątki sprzątam albo oglądam netflixa..ostatnio zaczęłam na portalu randkowym. Jeden fajny ale chce tylko miłych wieczorów w weekendy póki co… pisze tez z kims kto szuka do związku.. wiem ze trzeba trochę tego przesiać ale może warto ? Ja mam taka nadzieje.. dobrowraca69aaa Dołączył: 2021-06-30 Liczba postów: 23 14 września 2021, 21:49 prawiejakchuda napisał(a):Mam za 2 msc 30 lat, pół roku temu skończyłam związek po 4,5 roku. Miał być ślub i dziecko.. dziś jestem w twojej sytuacji. Znajomi maja dzieci. Praca na home office. Ciagle siedzę sama albo jadę do rodziny? porażka ;( nie mam nawet z kim wyjść na miasto żeby kogoś poznać bo koleżanki z dziećmi w domu. A mieszkam w mieście wojewódzkim. Gdzie są imprezy, klubu itd.. w piątki sprzątam albo oglądam netflixa..ostatnio zaczęłam na portalu randkowym. Jeden fajny ale chce tylko miłych wieczorów w weekendy póki co? pisze tez z kims kto szuka do związku.. wiem ze trzeba trochę tego przesiać ale może warto ? Ja mam taka nadzieje.. Szukalam Szukalam na portalach ale niestety nie miałam szczęścia.... Dołączył: 2021-07-22 Liczba postów: 842 14 września 2021, 22:03 a ja nie narzekam na portale, znalazłam tam wiele wartościowych osób, tylko u mnie problemem jest to, że mimo iż mnie fascynuje jego charakter, osiągnięcia, sposób życia to nie potrafię się zakochac-jakis chyba uraz. A ja jak nie jestem zakochana, to jestem antydotykalska i znajomości się rozpadają 🤷♀️ ps. Mój ojciec twierdzi, że jestem sama Ponieważ nie biorę ich, bo jestem feministką 😂 Edytowany przez Wielbiona 14 września 2021, 22:07 Dołączył: 2012-08-26 Miasto: Liczba postów: 28757 14 września 2021, 22:04 Ale co jest złego w byciu sama? Ja tam lubię. Tak bardzo, ze do tej pory sabotowałam wszystkie relacje po około 2-3 m-cach 🙈 Dołączył: 2008-08-27 Miasto: Kraków Liczba postów: 10280 14 września 2021, 22:10 SłodkiJeżu bez przesady. Też w sierpniu skończyłam 34lata, też jestem sama ale absolutnie nie mam z tym problemu. Po co brać cokolwiek do domu i później płacz, łzy bo zdradza, bo nie kocha, bo nie sprząta, bo nie ma o czym rozmawiać itd. lepiej mieć nic niż byle co. Jestem szczęśliwa, mam mnóstwo znajomych, robię dużo rzeczy i nikt mnie w tym nie ogranicza. Jasne, super było by mieć świetnego partnera ale na prawdę wolę być sama niż się użerać z kimś kogo wezmę sobie z braku laku. W życiu już tak jest że nie każdy trafia na tą swoją drugą połówkę ale nie znaczy to również że trzeba położyć się i płakać. Jak mam fazy że mi samotność doskwiera to zakładam konto na którejś aplikacji, porandkuje trochę, czasem wyjdzie z tego coś fajnego a czasem nie i tyle. Sama siebie nie dołuj bo nic Ci to nie da tylko zrób coś fajnego ze swoim życiem bo masz tylko jedno. Partner na prawdę nie definiuje czy jest ono wartościowe czy też nie ;) Wielbiona i Neinez też po części mam tak jak wy, może dlatego partnera brakuje mi tylko jak mam ochotę na sex xD Edytowany przez Anneli 14 września 2021, 22:12 Nugent 14 września 2021, 22:23 dobrowraca69aaa napisał(a):Mam 34 lata, i od kilku lat jestem sama, byłam w związkach ale niestety trafiałam na złych facetów ???? nie wiem co jest ze mną nie tak że nie mogę nikogo "normalnego" poznać.... Mam czasmi mega doła???? samotność mnie rozwala, wracam z pracy i nie wiem co mam ze sobą zrobić, moi znajomi mają rodziny i dzieci a ja ciągle sama.... Boję się być sama i coraz bardziej mi to doskwiera... Mam wszystko oprócz miłości czyli chyba nie mam nic. Serdecznie Ci polecam 🧡 Czytałam raczej w ramach zainteresowań, ale Martylda jest psycholożką in spe i bardzo mądrze pisze.
Jak to jest, że gdy nie szukamy, to znajduje nas sama, a gdy mocno jej pragniemy, to nic ciekawego się nie wydarza? Czy to złośliwość losu, a może jakieś fatum? Jak znaleźć miłość po 40? Czy to w ogóle możliwe? A może zdarza się tylko nielicznym? Im masz więcej lat, tym… Nie ma się co czarować. Czas nie działa na naszą korzyść. Jednak w całkiem innym zakresie niż nam się wydaje. Wcale nie chodzi o „ulotną urodę”, „zmiany w wyglądzie”, ale o…rewolucje w zakresie naszego postrzegania rzeczywistości. Trudno nam znaleźć kogoś odpowiedniego i…to jest główna przeszkoda w znajdywaniu miłości po 40. To my się zmieniłyśmy, stąd zakochujemy się trudniej. Jesteśmy bardziej zdystansowane, mocniej nieufne. Już nie wierzymy na każde słowo, nie tak łatwo nas zbajerować, czy zawrócić nam w głowie. Jeśli nawet dajemy się ponieść emocjom, to nie dlatego, że nastrój decyduje za nas, i cokolwiek dzieje się poza naszą kontrolą, ale dlatego, że same tak pragniemy. Szalejemy z czystą premedytacją z pełną wiedzą o możliwych konsekwencjach. Jak znaleźć miłość po 40? Znajdywanie prawdziwej miłości jest trudne niezależnie od wieku. Tak, jak niełatwo o prawdziwych przyjaciół, tak nie jest łatwo o miłość. Tym bardziej, że nasze oczekiwania…rosną z wiekiem. Nie godząc się na byle jakość, jeszcze mocniej ograniczamy swoje pole manewru. Nasze wyższe oczekiwania utrudniają poszukiwanie. Nawet niekoniecznie aktywne szukanie, ale branie pod uwagę danej osoby na poważnie. Łatwiej znaleźć kogoś na kilka randek, kilka wypadów, niż kogoś, komu można by było zaufać i uznać za odpowiednią osobę do budowania relacji na dłużej. Jak znaleźć miłość po 40? Nie patrz w przeszłość Jak znaleźć miłość po 40? Odpuść przeszłość. Ona już była. Minęła. Wyciągnij z niej wnioski i zamknij ten rozdział. To nie pomoże, jeśli każdego następnego będziesz porównywała do byłego. Prędzej zaprowadzisz się w kozi róg i znikniesz w ramionach frustracji niż pomożesz sobie w znalezieniu kogoś odpowiedniego. Po pierwsze bycie samej jest w porządku Jak znaleźć miłość po 40? Nie szukać. To podstawowa rada. Powiecie, że głupia? Ależ nie. Podstawa to zająć się sobą…Pracą nad tym, jaka zawsze chciałaś być, a jednocześnie polubienie siebie, zaakceptowanie wszystkiego, co sprawiało Ci problem, Ważne jest odnalezienie hobby, poznania swoich lęków, robienie nowych rzeczy. Jeśli polubisz siebie, będzie Ci o wiele łatwiej otworzyć się na to, co przyniesie przyszłość. Poza tym swój ciągnie do swego. Jeśli staniesz się osobą, taką, z która chciałabyś dzielić życie, istnieje duża szansa, że przyciągniesz do siebie odpowiednią osobę. Dlatego bądź osobą, którą sama chciałabyś poznać. Bycie najlepszą wersją siebie jest magnetyczne. Bądź cierpliwa Cierpliwość ma tu kluczowe znaczenie. Nawet jeśli inni mówią Ci, że czas mija, że musisz już teraz kogoś znaleźć, nie wierz im. Nic nie musisz. A na pewno nie musisz pakować się w związek, bo ktoś twierdzi, że już czas. To najgorsza możliwa droga. Skup się na byciu fajną osobą. Przeżyj coś ciekawego, doświadczaj, tak, żebyś była interesującą, bogatą wewnętrznie osobą, z którą chce się rozmawiać. Nastaw się pozytywnie Nikt nie lubi znerwicowanych, zamkniętych w sobie osób, które z dziwnym uporem maniaka próbują przebić głową ścianę. Nie dołączaj do frustratów. Bądź optymistką, która lubi codzienność i z entuzjazmem podchodzi do nowych wyzwań. Tym bardziej, że dobra wiadomość jest taka, że związki po 40 mogą być naprawdę udane. Ludzie, którzy łączą się na tym etapie życia są najczęściej bardziej świadomi i mają większą szansę na sukces w codziennym życiu. To ważne, bo po latach często bywamy cyniczne, uważamy, że wiemy już na starcie wszystko. Odpuszczenie i pokorne podejście do życia zazwyczaj dużo bardziej się opłaca niż przekonanie, że wszystko wiem i już nic mnie nie zaskoczy. Nie eliminuj od razu To, że wiesz, czego chcesz, to fantastycznie. Nie bądź jednak zbyt surowa w swoich ocenach. Czasami fascynacja nie pojawia się od razu, potrzebuje czasu. Zamiast palić mosty, lepiej po prostu poczekać. Niekiedy druga randka po średniej pierwszej jest naprawdę fantastyczna. Jednak, żeby tego doświadczyć potrzebna jest kolejna szansa. Życie nie jest takie proste. Nie zawsze od razu dostaniemy to, czego pragniemy. Poza tym ocenianie kogoś po kilku chwilach może przynieść całkiem nieprawdziwy osąd. Z jednej strony należy słuchać intuicji, jednak z drugiej dać sobie czas. Nie bój się wyjść z inicjatywą Zainicjowanie rozmowy jest w porządku. Możesz zrobić pierwszy krok. To nic złego. Po nim możesz poczekać, co się wydarzy, czy pojawi się sygnał z drugiej strony, czy niekoniecznie. Twoja pewność siebie pomoże Ci lekko podejść do niepowodzenia. Nie tym razem, to uda się następnym. Jak znaleźć miłość po 40? Uważaj Niestety mimo wieku, nie jesteśmy odporne na wszystkie zagrożenia. Okazuje się, że nasze doświadczenie może nam nie wystarczyć. Czasami zwyczajnie głupiejemy. Tak bardzo chcemy się z kimś związać, że ignorujemy wszelkie sygnały ostrzegawcze. Rada jest jedna. Nie spiesz się. Jeśli coś Ci nie pasuje, słyszysz jak Twój mózg wysyła jasny sygnał, uwaga, coś nie gra, posłuchaj tego głosu. Nie ignoruj też dyskretnych uwag przyjaciół, rodziny. Jeśli ostrzegają, że coś złego się z Tobą dzieje, albo kwaszą się, gdy opowiadasz o nowym znajomym, to niekoniecznie dlatego, że są zazdrośni (jak często jest to tłumaczone). Powód może być dużo bardziej prozaiczny. Po prostu coś może nie gra., a Ty zaślepiona tego nie widzisz. Paradoksalnie akcje podobne do do tych z filmu dokumentalnego Oszust z Tindera nie dotyczą tylko młodych, naiwnych kobiet. Głównym celem oszustów matrymonialnych są kobiety dojrzałe – po 40, 50. Z jakiegoś powodu zwłaszcza kobiety w pewnym wieku łatwiej oszukać…Być może ułatwia to determinacja, żeby nie napisać desperacja, ogromna chęć do przeżycia czegoś wielkiego. Stąd kluczowa jest rada – nie spiesz się, bądź cierpliwa i słuchaj intuicji. Nigdy nie kieruj się tylko sercem. Myśl też.
znalazłam miłość po 30