Popełniłaś nie "świństwo" , ale poniekąd zbrodnię na małżeństwie , no powiedzmy ciężkie okaleczenie . Dużo by pisać . Tym niemniej zachowanie twojego męża nie już już niczym usprawiedliwione . Do tej pory powinien się pozbierać , choć zapomnieć nie sposób . On sobie nie radzi i zwala na "powód" a to nadużycie . Ja na stoku, Jurek kilkaset kilometrów ode mnie, zwykle po prostu w mieście. Zimowy ukochany. Tylko my zjawiliśmy się tam bez rodziny. Kochany jest. A ja go zdradziłam. Nie wiem dlaczego, nie do końca wiem po co… Pierwszy raz Artura spotkałam 5 lat temu. Też przyjechał sam, z nastawieniem typowo narciarskim. Stare powiedzenie głosi: ,,co kraj, to obyczaj". Zazwyczaj przekonujemy się o tym, gdy podczas wakacyjnych wojaży strzelimy gafę wobec obcokrajowca. Jak uniknąć Tylko w onecie Małgorzata Rozenek-Majdan dostała w Sejmie SMS-a od męża. Zdradziła jego treść Zdradziła jego treść Tylko w onecie Artur Baranowski w "Jednym z dziesięciu" pobił rekord Pomimo długoletniego związku nie znajdował się w centrum mojego świata, nie był moim słońcem, istniał raczej gdzieś na horyzoncie, jako ojciec dwójki naszych dzieci, dostarczyciel comiesięcznej pensji, kierowca na wakacjach lub majster od elektryki w domu. Takie sprawy zajmowały nam wszystkie wspólne chwile, wszystkie rozmowy i plany. Darzę męża ogromnym zaufaniem i najwidoczniej on mnie też, ponieważ nie miał nic przeciwko, abym udała się na wakacje z przyjaciółkami. Powiedział, że mam się dobrze bawić. Jednak nie przeszło mu przez myśl, jak się będę tam bawić. Mąż oświadczył się jej na drugim roku studiów magisterskich / Getty Images. . mój mąż poważnie zachorował,leży w szpitalu ,dbam o niego,pielęgnuję go.. zawsze podobał mi sie jego przyjaciel...ale nie myślałam na poważnie o zbliżeniu się do niego bo przecież mam męża i nie przystoi.. jednak ostatnio zaprzyjaźniliźmy się bardzo...on też często odwiedza męża a potem nieraz bywa tak,że odwozi mnie do domu..zaczęliśmy dużo rozmawiać,okazało sie że wiele nas łączy,on mnie od początku pocieszał,a mi brakowało czułości...no i w końcu stało się,zapsrosił mnie do siebie żebym oderwała sie od tego wszystkiego,popiliśmy trochę,zaczęłam płakać w jego ramionach..a potem to już poszło,obydwoje byliśmy wyposzczeni i samotni to nie było skończyło się na jednej nocy..wczoraj przyjaciel powiedział mi,że mnie kocha i nie kontroluje od dawna mnie kocha,ale starał wybić sobie mnie z głowy ze względu na męża..nie wiem co mam moge przestać,właściwie przyjaciela traktuje teraz jak kochanka o mężu nie potrafie już tak myśleć,jest nadal członkiem rodziny ale przez chorobę nie myślę już o nim seksualnie,nie wiem czy będzie to jeszcze możliwe,ma stomię a to prawde mówiąc wiele utrudnia..nie chce też go zostawiać,kocham go,dbam o niego żeby sie lepiej czuł,ale czuje sie przez to jak jego matka albo niańka a nie że ta zdrada by go zraniła jakby sie dowiedział nie może więc sie dowiedzieć bo i tak ma dużo zmartwień przez chorobę..a jak nie ja zostałby sam,żadna by go nie chciała skoro może sobie znaleźć zdrowego i silnego meżczyznę. Co byście mi poradzili,mam wyrzuty sumienia ale nie potrafie tego ogarnąć,mój kochanek jest prawdziwym mężczyzną,daje mi oparcie,jest silny,seks z nim jest boski,relaksuje mnie po ciężkim dniu spędzonym w pracy a później w szpitalu. Kocham go,też to czuję,życie bez niego byłoby teraz szare i smutne,on jest jedynym pocieszeniem. Wiem że mąż niczego sie nie domyśla,ale jak wróci do domu będzie trudniej to ukrywać.. JEST TO HISTORIA WYMYŚLONA, aby udowodnić, ze na tym forum tylko takie głupawe tematy maja największą ilość wyświetleń, a tematy naprawdę coś wnoszące sa pomijane milczeniem. Witaj Nieznajomy. Poznaliśmy się niedawno, bo w zeszłe wakacje. Nie, nie, to nie był wybuch szczenięcej miłości. Zagadałeś do mnie w kolejce po gofry. Byłeś na wyjeździe z kolegami, a ja pojechałam z przyjaciółką ukoić ból po rozstaniu z mężem. Byłeś bardzo miły. Super się rozmawiało. Nie dopuszczałam jednak do siebie myśli, że to może flirt i miałoby z tego zrodzić się coś więcej. Fot. Uszanowałeś mój ból Spotkaliśmy się potem na kawę i spacer. Opowiadałeś z ogromnym zapałem o swoich pasjach i pracy. Uwielbiam takich ludzi jak Ty – którzy cieszą się życiem i mają niesamowitą energię. Cudownie się przy Tobie czułam. Nie zdradziłam Ci zbyt wiele na temat mojego rozstania. Nie powiedziałam, że mąż parę razy mnie uderzył i że zaczął mnie zdradzać tuż po ślubie. Bardzo go kochałam i ten rozwód kompletnie mnie rozwalił. Widziałeś, że nie jestem w za dobrym stanie. Nie próbowałeś mnie nawet pocałować, a myślę, że chciałeś. Uszanowałeś mój ból. Szansa na miłą rozmowę Zapytałeś, czy dam Ci swój numer telefonu. Nie mieszkaliśmy od siebie daleko. Zaledwie 150 km. Powiedziałam jednak, że nie jestem gotowa, że to nie ma sensu. Nie wiem nawet jak masz na nazwisko. Nie jestem w stanie Cię znaleźć. A bardzo bym chciała. Może jeszcze byś mnie pamiętał. Może jeszcze mielibyśmy szansę na miłą rozmowę. Może mamy jeszcze szansę? Dzisiaj wiem, że rzeczywiście czas goi rany. Rok temu nie wyobrażałabym sobie, że w ogóle pomyślę o innym facecie. Że ktoś w ogóle może mnie zainteresować. Dzisiaj często myślę o Tobie. Może nie tak często jak o byłym mężu, który od dawna chwali się na swoich profilach w mediach społecznościowych nową miłością. Ten etap jest już za mną. A przede mną kolejny. Chciałabym spróbować z Tobą, choć wiem, że się nie znamy. Może jednak jeszcze na siebie trafimy i zweryfikujemy, czy mamy szansę? Zobacz także: Szef mnie molestował. Zgłosiłam to w firmie, ale zostałam olana. Witam. Byłam z chłopakiem 8 lat, byliśmy zaręczeni, za 9 miesięcy miał być ślub! Zaczęliśmy być razem dość szybko, ja miałam 14, on 17 lat, ale wiadomo, na początku to było koleżeństwo i przekształciło się w uczucie! Byliśmy razem szczęśliwi, nawet bardzo, wiadomo, czasem były problemy, ale to jak w każdym związku. Ja robiłam mu śniadania rano do pracy, on jak mógł to mnie odwoził, ja sprzątałam, gotowałam, podawałam obiadki jak wracał - niektórzy mówią, że byłam za dobra dla niego, dlatego stało się to, co opisałam niżej. Po 6 latach on poszedł do wojska. Tam uznał, że mi się oświadczy - zgodziłam się. Wszystko do wesela już prawie gotowe. Rok temu zaczęliśmy robić remont domu, wszystko szykować dla siebie - mieliśmy mieszkać z moją mamą, ale on bardzo dobrze się z nią dogadywał i nawet mówił już do niej mamo! W tym roku byliśmy na wakacjach nad morzem u mojej ciotki, Łukasz chwalił się weselem, zaprosił ich już, pomimo że do ślubu był rok, ustalał co będą śpiewać na karaoke na weselu. Cała rodzina strasznie go lubiła :( mama nie wierzy w to, co się stało. W sierpniu urządził mi przyjęcie - niespodziankę urodzinową. Wszystko było w jak najlepszym porządku. 6 września rocznica zaręczyn, kolacja przy świecach, idealnie, i nagle 14 września zaczął mnie olewać. Nie chciał rozmawiać, ja zaczęłam płakać, zobaczyłam, że pisze dużo z koleżanką z pracy - zapytałam go o to, on na to: "Ona pomaga mi w problemach i ja pomagam jej, nic między nami nie ma, ona jest stara i brzydka, ale doświadczona, bo w życiu sporo przeszła, więc jej rady są OK". Nagle 25 września powiedział, że musimy sobie zrobić tydzień przerwy. Pisaliśmy do siebie, kazał mi zapisać nas na nauki przedmałżeńskie, ale nie widzieliśmy się 10 dni. Zobaczyliśmy się 5 października. Zaczął od tego, że są dwie sprawy: nie mogę płakać i nie możemy wziąć teraz ślubu. Ja powiedziałam: "Jak to, przecież to ty chciałeś, ale możemy poczekać - jesteśmy młodzi". Wsiedliśmy do auta, a on, że jest jeszcze gorsza rzecz. Załamałam się. On na to: "Zdradziłem Cię", ja na to: "Nie, nie zrobiłeś tego", on: "Zrobiłem". Ja mówię: "Trudno, popełnia się błędy, spróbuję Ci wybaczyć". A on: "Nie, ja bym Ci nie wybaczył, nie obiecam Ci, że się już z nią nie spotkam i nie zdradzę, zrobiłem to więcej niż raz z nią i najgorsze jest to, że nie mam wyrzutów sumienia". I on odwiózł mnie do domu, na następny dzień przyjechał po rzeczy. Pisaliśmy do siebie, rozmawialiśmy, twierdzi, że mnie kocha, ale tak jest lepiej. Jak się okazało, jest z tą dziewczyną, z którą rozmawiał o naszych problemach. Ta dziewczyna ma 40 lat, on 25. Ona ma męża i dzieci w wieku 20 i 14 lat. Podobno się rozwodzi, ale ona mnie znała, wiedziała, że planujemy ślub, a tak postąpiła. Minął miesiąc, oni są dalej razem. On niby nawet u niej nocuje, nie wiem co z tym mężem i dziećmi, ale to jest dla mnie chore. Ja łudzę się, że to może przejściowe i on wróci, ale nie wiem, czy dalej potrafiłabym... ale tak go kocham, że nie wiedziałam, że aż tak można kochać. A z drugiej strony martwię się o niego, w co on się pląta. Podobno jest z nią szczęśliwy, ale do mnie cały czas pisze, że tęskni i kocha. Jakieś dwa tygodnie temu przyjechał po rzeczy, które zostawił, był taki miły, czuły, mówił, że kocha, ale tak jest lepiej, bo nie chce mnie skrzywdzić i zaczął mnie przytulać, dotykać i skończyło się w łóżku (ja nie wiem, czy łudziłam się, że wróci i emocje, i miłość do niego, ale uległam)! Nie wiem co robić, co myśleć, nie umiem bez niego żyć, dalej wierzę, że wróci, nie rozumiem jej intencji w stosunku do niego i tego, czemu on skreślił taki związek tak łatwo i że skoro tak kocha, czemu dalej mnie rani! Jeszcze czeka mnie rodzina i to, że ślubu nie będzie, jak powiedziałam babci, to powiedziała: "Wybacz mu, to dobry chłopak". Tylko nie mam komu wybaczyć, bo on brnie dalej w związek z 40-latką z mężem. Najgorsze jest to, że zaczynam się obwiniać, że to moja wina, a starałam się jak głupia, robiłam wszystko dla niego! Proszę o pomoc. Wiem, że napisałam chaotycznie, ale łzy tak lecą mi z oczu.

zdradziłam męża na wakacjach